Darek wymyślił szukanie zorzy w niedzielę wieczorem, choć na naszej stronce "pogoda na zorze" prawdopodobieństwo jej wystąpienia zostało ocenione na 2 w dziesięciostopniowej skali. Wyruszyliśmy razem z naszymi współlokatorami za Reykjavik, parę kilometrów na północ. Po drodze tylko Darek wykrzykiwał: "Ale zorze!", ale nikt poza nim ich nie widział;) Okazało się, że część z tego co widział Darek to chmury;) ale z części wytworzyła się falująca, pojawiająca sie i znikająca zielona zorza:
Proces zorzowy:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz