wtorek, 4 września 2007

Tylko 40 km od stolicy...



Jedziemy w koło Reykjanes - połwyspu na południe od stolicy. Szukamy: pełnego oceanu, latarni na klifach, buchającej gorącem Ziemi i bulgoczacych kociołków błotnych!

Wyjezdżamy z Reykjaviku (jak widzicie znowu jest słonecznie;)



Chyba pisaliśmy, że mają tu lekkiego hopsia na punkcie golfa, (3 godziny transmisji na żywo w pasie dobrej oglądalności) ale nie pisaliśmy, że mają pola golfowe w takich miejscach:





Latarnie i ocean:




Się bawimy:





Droga przez księżycowy krajobraz, taki obraz wita kazdego kto ląduje na Islandii (to przez taki krajobraz podąża sie drogą z miedzynarodowego lotniska do Reykjaviku):


Granica płyt tektonicznych: europejskiej i amerykańskiej przebiega przez Islandię, oddalają się one od siebie w tempie 2 cm rocznie. Można przejść przez mostek i być raz w "Europie" a raz w "Ameryce". To dobrze określa Islandię, w której ścierają sie wpływy ich obu:


Trochę przez przypadek trafiliśmy tu:








Oczywiście wdrapaliśmy sie na te klify:) a na nich masa ptaków ma swoje gniazda, ale nam nie wyszło ani jedno ładne ich zdjątko:( i leżąc na trawie, na brzuszku, podsuwalismy sie do krawędzi...

Leżąc na klifie obrócamy głowę i widzimy:

I jeszcze bulgocząca, dysząca ziemia:







I Krysuvik , czyli nowe kociołki;) i najwieksze ujście pary na świecie

Brak komentarzy: