Hasło wyprawy: "Trzeba zbierać tylko dobre kamyczki"
PINGVELLIR - równina na której zbierał się wikiński sejm i która jest do dziś jest dla Islandczyków ważnym symbolem i to tutaj odbywają się różne narodowe uroczystości:
Leży ona nad brzegiem największego jeziora na wyspie (Pingvallavatn), które jest popularnym miejscem odpoczynku dla mieszkanców stolicy. Całość tworzy Park Narodowy Pingvellir.
Więcej zdjęć na: http://picasaweb.google.com/aleksandrachlipala/Pingvellir
Więcej zdjęć na: http://picasaweb.google.com/aleksandrachlipala/Pingvellir
Tak wygladala nasza droga:
od lewej: my:), Kinga, Michał, Grzesiek na swoim stałym miejscu-robi to zdjecie:)
GEJZERY
Staruszek gejzer Geysir (od którego nazwy wzięła się nazwa całego zjawiska) już nie wybucha samoistnie. Pobudza się go tylko na specjalne okazje dodając do niego...mydło! (Wybucha wtedy na 60m). Regularnie wybucha za to inny gejzer - Stokkur:
Cała okolica jest aktywna geotermalnie, znajdują sie również wielokolorowe kociołki:
Więcej: http://picasaweb.google.com/aleksandrachlipala/Gejzery
GULFOSS
Więcej: http://picasaweb.google.com/aleksandrachlipala/Gulfoss
Pózniej nasza wycieczka stała się mniej klasyczna - ruszylismy naszym samochodzikiem;) w interior:
i dotarlismy pod jęzor lodowca Langjokull:
z bliska:
Na tym to jęzorze"Grzesiek oglądał szczeliny jak stokrotki"...
A co poniektórzy pogubili na nim buty (dosłownie;)
Za tydzień ruszamy tam gdzie Kinga spędziła zimę - do Isafjordur, we Fjordach Zachodnich:)
1 komentarz:
Widze, ze picassa poszla w ruch :)
Prześlij komentarz